Zwłaszcza w ostatnich tygodniach pracownicy Kolei Śląskich musieli zachować szczególną ostrożność przy kontakcie z pasażerami. W tym województwie notuje się obecnie najwięcej przypadków zachorowań na Covid-19. Jak radzą sobie drużyny konduktorskie z niewidzialnym zagrożeniem? Jak przebiega ich służba. Rozmawiamy o tym z Przemysławem Brychem, kierownikiem pociągu KŚ.
"Rynek Kolejowy": Jak długo pracuje pan w Kolejach Śląskich? Czy na wieść o tym, że zbliża się niewidoczne zagrożenie, że musicie się odpowiednio do niego przygotować, pojawił się strach, jakieś konkretne obawy?
Przemysław Brych, kierownik pociągu w KŚ: Na stanowisku kierownika pociągu pracuję trzy lata, a ogółem w spółce osiem lat. Czy w związku z epidemią pojawił się strach? Może nie strach, ale poczucie większej odpowiedzialności za siebie oraz innych podróżnych. Trzeba skupić większą uwagę na tych z nich, którzy mogą być chorzy.
Jak wygląda przepływ komunikacji między spółką a pracownikami? Czuł się pan dobrze poinformowany o zagrożeniu?
Przepływ informacji jest bardzo dobry. Spółka już od paru lat posługuje się w komunikacji z nami elektroniczną tablicą z zarządzeniami i przepisami, a także drogą SMS i mailowo. Maile wysłał do nas także sam zarząd, dziękując za poświęcenie oraz pracę, a także informując o kolejnych działaniach spółki w związku z COVID-19.
Sytuacja jest bardzo nietypowa. Czy pana najbliżsi obawiają się o pana zdrowie?
Nie oszukujmy się: jest to praca między duża ilością osób, które mogą być nosicielami wirusa. Jednak podstawa to nie dać się zwariować. Cały czas z żoną, która także jest kierownikiem pociągu w Kolejach Śląskich, poza pracą przebywamy w domu i nie kontaktujemy się z dalszą częścią rodziny w trosce o ich zdrowie.
Jakie środki zabezpieczające musicie państwo podejmować? Czy praca w maseczkach to duży problem przy codziennych czynnościach w pociągu?
Spółka zapewnia nam środki dezynfekujące oraz maseczki. Po każdej kontroli wskazana jest dezynfekcja rąk. Zarządzeniem naszego działu bilety sprawdzany tylko skanując kod kreskowy bądź kod QR. Nie ma tradycyjnego znakowania biletu znakownikiem konduktorskim. Maseczka jest dla mnie lekkim utrudnieniem, ale jak mówią: mus to mus. Przecież nie noszę tego tylko dla siebie, ale dbam przy okazji też o inne osoby.
Jak zareagowali podróżni na obostrzenia, czy zdarzali się tacy, którzy nie chcieli się przekonać do noszenia maseczek? Co wówczas robicie?
Podróżnych bez maseczek pouczamy i nakazujemy zakładać maseczkę. Jednak oczywiście bywają także tacy, których trzeba było pouczać parę razy, ale konsekwencja i zdecydowanie w tym momencie zdają skutek i podróżni proszeni o jej założenie zakładają ją.
Jak wyglądały pociągi w marcu i kwietniu? Czy rzeczywiście były puste i czy widać już powrót pasażerów do kolei?
Wzrost jest znaczny i ciągle idzie w górę. Sądzę, że w ciągu czterech, pięciu miesięcy zapełnienie pociągu wrócić do tego sprzed pandemii. Według mnie decydujące tu będzie zakorkowanie miast, którego podczas pandemii nie było. Pociągi świeciły pustkami, ale nie totalnymi. Ci, którzy musieli jeździć – jeździli. Był czas, że Koleje Śląskie były jedynym przewoźnikiem na odcinku Żywiec – Zwardoń. Część z osób, które nie jeździły pociągami wcześniej, zakupiła nawet bilety miesięczne.
Czy zdarzały się panu jakieś nietypowe sytuacje, w związku ze służbą w ostatnich tygodniach?
Przypomina mi się sytuacja, w której pasażerka bała się zapłacić za bilet i zarówno pieniądze za jego zakup, jak sam bilet brała z wyciągniętych go mnie tak i prosiła, żebym zrobił tak samo. Chodziło jej o maksymalne zwiększenie dystansu między nami.
Czy sytuacja związana ze szczególną służbą oraz z ograniczeniami w życiu codziennym sprawiła, że za czymś pan zatęsknił?
Czekam na pasażerów, no to oni są naszym chlebodawca. Bez nich nie było by nas. Chciałbym, żeby ludzie nie bali się jeździć pociągami, bo według mnie nie ma się czego bać, trzeba zachować tylko środki ostrożności.
W czasach pandemii najbardziej brakowało mi... możliwości zakupu na przerwie w pracy lodów włoskich, tych z maszyny. Wiem, że może to głupie, ale jednak dziwne potrzeby rządzą czasami człowiekiem. Mam tysiące pomysłów na wyjazd. Dużo podróżuje pociągami za granicę, ale w tym roku stawiam na Polskę. W lipcu chcę odwiedzić rodzinny Olsztyn, a we wrześniu planujemy z żoną wyjazd po Polsce w parę miejsc w których nas jeszcze nie było.
Wszystkie nagrania i treści w ramach akcji #ZawszeNaSłużbie można zobaczyć
w specjalnym wątku na naszej stronie oraz
na naszym Facebooku.